Karaiby – zima 2008

0 Comments

mayreauSkład osobowy:

 

Ania i Rafał, Robert i Magda, Uli i Izabell, Grazyna i Leigh, Kapitan i ja :-), Shein oraz Juri (który niestety nie dojechał gdyż Paryżanie stwierdzili, że co prawda Ukraina jest w u Unii, Martynika jest ich wyspą, ale jego wiza nie obejmuje tej części Unii …)

Sobota 22, Niedziela 23 listopad 2008

Martynika, La Marine

Zbiórka, przygotowanie łodzi, zakupy czyli wiele wycieczek po jedzenie do… Leader Prica :-).

karaiby-1

Zaczynamy przygotowania do wielkiej wyprawy, w poszukiwaniu Jacka Sparrow, rekinów i przygody.

La Mare jest typowo francuskie (tak twierdzi Kapitan :)), czyli czujemy się jak w Europie i dziwi nas w zasadzie tylko rozdział kajut na katamaranie… oraz  cmentarz. Robert określił je domkami dla marynarzy, a wg mnie to po prostu szkaradne małe budowle, obłożone płytkami łazienkowymi…

Poniedziałek 24 listopad 2008

z La Marine Martynika kurs na Santa Lucia

(więcej o wyspie http://www.stlucia.org/tour/history_soufriere.asp)

 

6-sta rano wypływamy i już po 11-stej zatrzymujemy się w porcie w Rodney Bay. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Moja grupa po południu wyruszyła pontonem na plażę. Po raz pierwszy smakujemy słonej wody, składamy morzu pierwszą ofiarę w postaci Anki okularów 🙂 i zaczynamy obcować z tuziemcami… Konkretnie to spotykamy na plaży Rastamena, który cały czas trzymając się za krocze spogląda na nas …

To co najbardziej nas zachwyciło to sklep z owocami, który do nas przypłynął 🙂

karaiby-2

Wieczorem wybieramy się do knajpy na regionalne jedzenie. Kolacja w podrzędnej knajpce dla dwojga to bagatela 200 PLN !!!, ale za to jaka ryba. Red Snaper podbił serca wszystkich, mała domieszka wina i wracamy na łódkę.

Wtorek  25- Środa 26 listopad 2008

 

St. Lucia

Z Rodney Bay do Marigot Bay oraz na Saint Vincent

Zatoka bardzo malownicza, przepięknie wzniesione, porośnięte zbocza, ładna architektura i…brak ładnej plaży. Czuć tu luksus, widać ogromne motorówki i piękne hotele. Ładujemy się do pontonu i przeprawiamy te 15 metrów, aby wykąpać się przyz wejściu do zatoki.

Jeszcze nie zdążyliśmy zacumować, a już pojawiają sihandlarze. Aby wesprzeć lokalnych kupujemy babany od sprzedawcy, który przybija do nas na… desce surfingowej.

karaiby-3

Super atrakcją są pierwsze prawdziwe karaibskie drinki. Już po jednym Kapitan musi mnie prawie wciągać do pontonu bo nogi nie nadążają za głową :).

 

Wtorek 27 listopad 2008

 

St. Lucia Marigot Bay, a następnie Saint Vincent Wallilabou Bay.

 

Wstajemy rano, aby zobaczyć lokalne atrakcje. Wynajętym busem jedziemy  zobaczyć czynny wulkan u stóp Pitons:

karaiby-4

Z atrakcji to chyba głównie smród siarki 🙂 poza tym w 15 minut mamy załatwione zwiedzanie w tym miejscu.

Kolejny przystanek to ogród botaniczny: …. i jego nie niesamowita flora i fauna 🙂

karaiby-5

Trzecią atrakcją są Pitons – dwa wzniesienia pochodzenia wulkanicznego (Gros Piton i Petit Piton) w południowo-zachodniej części wyspy Saint Lucia na Karaibach, w 2004 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Gros Piton ma wysokość 771 m. n.p.m., a Petit Piton 743 m. n.p.m. Wzniesienia połączone są grzbietem Piton Mitan.Wzniesienia leżą w obszarze rezerwatu przyrody Pitons Management Area o powierzchni ok. 30 km2. Źródło: „http://pl.wikipedia.org/wiki/Pitons

karaiby-6

I kończąc przejażdżke po wyspie zakręcamy do Soufriere:

Rafałek tutejszy klimat skwitował:”…oni tu wszystko mają zrobione z gówna”…

Podsumowując bieda i zaniedbanie. Mieszkańcy za to wyglądają na zadowolonych, ale może to wpływ wszechpanującego zapachu gandzi :). No i pomimo, że miasto jest jednym z większych na wyspie to nie udało nam się z Anią wypatrzeć nikogo w garniturze 🙂

karaiby-7

Po godzinie 14-stej wypływamy do Saint Vincent (więcej o wyspie http://www.svgtourism.com/index.asp)

Docieramy na sąsiednią wyspę po godzinie 21-wszej, chcemy zaparkować w Saint Vincent Wallilalabou Bay. Staramy się, ale jest bardzo ciemno, głęboko, miejsce totalnie nieznane i nieoznakowane, no i nieźle wieje. Na mapie widać, że miały być latarnie, ale chyba … skończył się prąd („ciemność, widzę ciemność”). W zatoce stoi dużo łódek, pomimo prób ostatecznie odpływamy w inne miejsce. Kotwiczymy się w Cumberland Bay, jest prawie 24-ta. Nie śpimy dłużej niż do 4-tej bo kotwica nie trzyma, dryfujemy na skały… Jest bardzo ciemno, skały blisko, a zatoka bardzo głęboka (150 m od brzegu ponad 350 m głębokości). Jeszcze raz zarzucamy kotwicę i czekamy do świtu. 6.30 startujemy do zatoczki niżej, czyli zatoki w której nie udało nam się w nocy zacumować, zatoce Piratów z Karaibów :).

LOG TRIP: 61 mil

 

Czwartek 27 listopad

Saint Vincent Wallilabou Bay

Wallilabou Bay to pewnie najbardziej znane miejsce w tej części globu ze względu na to, że scenarzyści „Piratów z Karaibów” wybrali tą zatokę na potrzeby filmu. Częściowo zachowane dekoracje, dodatkowo wpływają na koloryt tego miejsca. Ponieważ to miejsce to niezależne państwo, to odprawiamy się sowicie płacąc. No ale klimat i krajobraz jest niesamowity, przepiękne palmy, świnie na łańcuchach i malowniczy wodospad, który oglądamy po zmroku. A w zatoce… katamarany przycumowały do palm kokosowych :).

karaiby-8

Pomimo zmęczenia spowodowanego nocnymi atrakcjami wsiadamy w 6 osób do pontonu i płyniemy posnurkować na rafie. Jest super!!… Dopóki nie zaciagam się słoną wodą, później jest już tylko panika…Po południu w barze piratów pijemy piwko, jest leniwie i cicho, jesteśmy jedynymi gośćmi  wielkiej Murzynki.  To w tym momencie napojeni dobieramy odwagi  i mimo,  że jest czarno jak w przysłowiowej d…u Murzyna idziemy zwiedzać wyspę i wodospad. Jest fantastycznie, czarne niebo rozświetlają liczne świetliki :).

 

Piątek 28 listopad 2008

Saint Vincent z Wallilabou Bay przez  Blue Lagoon do Bequia Friendship Bay.

Pobyt tu był bardzo krótki, bo tyle co na tankowanie i zakupy, ale bardzo emocjonujący, bo przejechaliśmy się kursowym autobusem. Bus typu zapalniczka :),kierowca stylizowany na rapera ze złotym łańcuchem, do tego naganiacz, tutejsi Rastamani oraz baaardzo głośna muzykac 🙂 hiehie „You are a super… x n”.

O 13-stej startujemy do Bequia (wyspa wielorybniczna) i… już 1,5 h później jestemy na miejscu (LOG TRIP: 23,4). Parkujemy w Friendship Bay, spokojnej zatoce z malowniczą plażą, która wprawia nas w bardzo dobre nastroje :), po odpowiedniej dawce rumu dziewczyny starują do wody. Za zgodą Kapitana,ale pod warunkiem że w kamizelkach 🙂 ..

karaiby-9

Sobota 29 listopad

Mustique Britannia Bay

 

Poranek to podział na dwie grupy. Jdni na plażę, a drugi zespół śmiga pontonem na snurki. Moja grupa kotwiczy ponton przy wielorybniczym domku i zabieramy się za plywanie. Rafa niestety okazuje się być w opłakanym stanie, pozostają nam rybki :).

Po południu wyruszamy do kolejnej wyspy. Dzisiaj to Mustique Britannia Bay. To chyba rekordowy przelot bo…pokonujemy 8, mil :). W 1,5 h jesteśmy na tej prywatnej wysepce. Rafałek z okazji urodzin żony chciał ufundować wszystkim lody, ale … okazało się, ze nie jest wypłacalny hihi, za to miejscowa siedmiolatka płaci za swojego loda kartą kredytową :). Jedna kulka to 15 PLN :).

Generalnie wyspa ma piękną plażę (cała załoga zaserwowała sobie masę przepięknych zdjęć do albumu i dla rodziny), urocze sklepiki, a reszta jest zakazana… To w końcu wyspa prywatna takich sław jak David Bowie, Raquel Welch czy Mick Jagger. Poruszać można się tylko po wyznaczonym małym terenie, ale miejsce warte zobaczenia za względu na jakość i koloryt. To taki inny wymiar, szczególnie w kontraście np. z Soufriere.

Zostajemy tu na noc.

karaiby-10

Niedziela 30 listopad

 

Canouan Charleston Bay (więcej na http://www.canouan.com/)

Z Mustique wystartowalismy o 7dmej więc po 3 h na pełnych żaglach jesteśmy na Canouan. Ruszamy na wycieczkę po wyspie, w poszukiwaniu baru i atrakcji, a przeszkadza nam deszcz i problemy ze śmieciami :), więc kończymy na plaży z Pina Coladą w dłoni  :). Przepyszna jami….no i znowu kręci się cała ziemia. 🙂 🙂 🙂

karaiby-11

Poniedziałek 1 grudnia

W 2 h do Tobago Cays !!! LOG TRIP: 12,5. Jesteśmy przy koralowcu Horseshoe. Zaparkowaliśmy w przepięknej zatoczce i chyba są tu … rekiny…(tak twierdzi Eryk)

Zaczynamy snurki. Pływamy z żółwiami :>, tuńczykami, kapitan z barakudą :)…  woda jest przecudna. Kolory morza, nieba i łódek okolicznych sprzedawców są nasycone tak, że mamy wrażenie jakby ktoś napracował się na Photoshopie.

karaiby-12

 

Wtorek 2 grudnia

 

Z Tobago Cays do Mopion iż powortem do Tobago Cays.

Mopion – ta malutka wyspeka mierzy zaledwie 12 m2 , stała na niej jedna palma ale zostala złamana przez huragan więc ostatecznie została przerobiona na parasolkę.

karaiby-13

Opływamy ją i z powrotem na Tobago, czyli do raju na ziemii gdzie czekają na nas już rybki wrzucone na grila :). Jest cudnie!!!plażujemy się i zostajemy tu na noc.

W sumie zrobiliśmy ponad 21 mil, aby zobaczyc Mopion  :), ale w ekspresowym tempie wróciliśmy w najatrakcyjniejsze miejsce – Tobago rules!!!

 

Środa 3 grudnia

Dopływamy do Bequia, tym razem od strony zachodniej. Nocujemy w Admiral Bay. Największym porcie tej wyspy. LOG TRIP: 49, godz. 14-sta.

Tankujemy co możemy 🙂 skończyła się woda pitna, woda do kąpania, piwo, jedzenie… czyli praktycznie wszystko. Zakupy w ekspresowym tempie, bo przecież chcemy pójść coś zjeść no i oczywiście na… drinka :).

Port bardzo przyjazny, o klimacie wakacyjnym, pomimo bożonarodzeniowych lampek. Ktoś nawet zamocował choinkę na łódce :). Tu nocujemy, ale następnego dnia musimy się szybko zbierać, czas wracać do domu, a mamy jeszcze 100 mil.

karaiby-14

Czwartek 4 grudnia

Startujemy dopiero o 10-tej, po tym jak się odprawiamy.

Aby skrócić sobie przelot drogę pokonujemy od strony Oceanu Atlantyckiego.  Pomiędzy St. Vincent, a St. Lucia napotykamy na burze. Na pokładzie lekka panika, dziewcznyny w kapokach, panowie śpią pod pokładem. Ostatecznie po 14stu wyczerpujących godzinach, burzy itd. parkujemy w Marigot Bay na St. Lucia.

LOG TRIP: 82,22. Dobija prawie 24ta kiedy stajemy w zatoce.

karaiby-15

 

 

 

 

 

 

Piątek 5 grudnia

Port docelowy La Marine Martynika.

Dopływamy po 7h, płyniemy w niezłym galopie, dlateg część załogiodchorowuje leżąc na stoliku bądź pokładzie. Jest prawie 14-sta, cumujemy. LOG TRIP: 36 mil.

Pozostaje nam już tylko sprzątanie, zakupy, prysznic, wspólna kolacja i możemy wracać o domu… Aby zatęsknić już w poniedziałek za tym chill out’em, pogodą i kolorami.

karaiby-16

 

Po 6 grudnia rozpoczął się czas zbiórki na kolejne morskie wyprawy :).

Dodaj komentarz